1.Sztuczny uśmiech kosztem
bólu, czemu akurat tak musi być? Szczera nienawiść i cholerny ból znów
zagościł tu. Bez Ciebie to nie to samo, udaje że wszystko jest okej. Ale
uwierz że to boli w chuj, ale co ty o tym wiesz przecież masz to
gdzieś. Wypierdalasz stąd bo przecież znowu boisz się, zastanów się
czego ty kurwa chcesz bo mam Ciebie po woli dość. Mówisz że mnie kochasz
a po chwili udajesz że mnie nie znasz, coś tu jest nie tak. Zastanów
się czy warto jest trwać bo przecież masz to głęboko w dupie. Miało być tak pięknie a wyszło jak zawsze, czyli zjebanie. Mówiłaś do mnie że na zawsze a potem że tylko przyjaciele, nie rozumiem Ciebie lala. Byłaś moją muzą, aortą, jedyną dziewczyną a teraz jesteś nikim. Moje uczucia wygasły ale dlaczego? Może dlatego że wolałaś kogoś innego. Przestań się wypierać bo swoje wiem, chuj Ci teraz nie pomoże. Ja na Ciebie wyjebane już mam, materialista jebany który wciąż poucza mnie, przestań przepraszać wciąż. Tak w ogóle przepraszasz za co, za łzy, nie przespane dni czi za ból który zadałaś mi? Robisz mnie w frajera, mam tego dosyć, mam dosyć Ciebie. Pytasz dlaczego? A dlaczego ty zostawiłaś mnie jak Cię najbardziej potrzebowałam? Dlaczego zostawiłaś jak potrzebowałam? Ja po prostu mam już wyjebane, chce zamknąć oczy i zasnąć. Nie żyć, mieć na Ciebie całkowicie wyjebane, ale nie umiem. Jestem za słaba emocjonalnie, psychicznie bo przecież jestem dzieciakiem. Wypominasz mi to w kółko ale ja mam tego dość.
Ref;
Byłaś no i będziesz ale wolałabym by nie było Cię, byłoby mi lepiej. Teraz pewnie to czytasz i nie obchodzi Cię to bo przecież po chuj. Mam nadzieję że kiedyś zatęsknisz tak jak teraz tęsknie za Tobą, że będziesz płakała tyle ile ja. Teraz masz wyjebane ale obiecuję że kiedyś to ja będę miała Ciebie w dupie, teraz na to że Cię kocham nic nie zrobię.
2.Czuję coraz gorszy ból ale dam radę, zrobię to dla Ciebie. Pamiętasz jak było nam dobrze? Jak mnie całowałaś, przytulałaś i mówiłaś że na zawsze? Ile to trwało? Może nie całe 3 tygodnie. Teraz masz już wyjebane a ja wciąż Cię kocham i nie umiem przestać. Wcześniej liczyłam sekundy, minuty i godziny aż Cię zobaczę a teraz? Teraz liczę na to że kiedyś może jeszcze będzie dobrze. Ale przecież, mówisz że zależy Ci na mnie, że jestem cząstką Ciebie ale ja już tego nie czuję. Pamiętasz ten piątek? Ten magiczny dzień i magiczne zdanie. Teraz żałuje że w ogóle żyje, prosta sprawa. Wystarczy tylko jedno cięcie ale ja nie mam już siły, podupadam i nie wstaję bo nie mam dla kogo. Już nie śmieję się jak kiedyś, tamto zdarzenie zmieniło mnie na amen ale czy na lepsze? Nie wiem tego za nic. Ale nadal kocham Cię bez granic. Nie musisz mi ufać, nie chce być wierzyła mi bo wiem że i tak tego nie zrobisz bo po chuj? Teraz mam tylko nadzieje że kiedyś mi wybaczysz i będziesz ze mną żyć. Chcę byś wiedziała że nadal kocham Cię w chuj. ;/
Mam na Ciebie wyjebane.
sobota, 28 grudnia 2013
środa, 18 grudnia 2013
Skarbie.
Czy miłość jest ważna w naszym życiu? Czy ona nami manipuluje? Czy życie miało by sens bez miłość? Na te pytania nie miała odpowiedzi, krążyły jej po głowie ostatnie jego słowa 'Skarbie, zawsze będę przy Tobie'. Teraz nie ma go obok niej, dlaczego? Obiecywał, przysięgał, że będzie i nie odejdzie. Zostały po nim teraz tylko te obietnice oraz złamane serce. On odszedł na zawsze, na wieki, on nie wróci - powtarzała sobie w myślach a oczy pełne łez. Kiedyś było tak pięknie, normalnie jak w bajce. On stworzony dla niej a ona dla niego ale Bóg go musiał zabrać, tylko dlaczego? Dlatego że tak bardzo się kochali? Ech.. Prawdziwa miłość w młodym wieku. Może gdyby tak szybko nie jechał na tym motocyklu to może by żył, gdyby nie ten zakręt i te cholerne drzewo. Obwiniała wszystko a za każdym razem przychodziło coraz więcej łez, miała dosyć życia ale powiedziała że będzie silna i nie zabije się bo wie że on chce by ona żyła. Jedynie co zrobiła to kilka kresek na jednej ręce, wiedziała że życie bez jego to nie życie. Ona tak bardzo go kochała.. On stał się dla niej wszystkim a po tym jak odszedł pozostała z niczym.
wtorek, 17 grudnia 2013
Umrzeć.
Z oczu lały jej się łzy.. Wodospad przekleństw zamieniał się powoli w jezioro gorzkich słów, z każdą wylaną łzą jej humor ulegał przemianie. Raz jest zła a raz smutna, zastanawiała się jak może pokochać dziewczynę przez internet? Przez jeden portal społecznościowy tyle cierpi, tyle wylanych łez. Ale dlaczego? Miała tyle cierpieć tylko dlatego że dziewczyna którą tak kocha mieszka tak daleko. Niby jedyne 162 km czyli 2 godziny podróży ale ona chciała by jej miłość była tuż obok, na zawsze. Ale ile to 'na zawsze' miało by trwać, 2 miesiące? Obiecywały sobie że na zawsze tylko razem, ale ona wciąż czuła nie dosyt, wciąż było jej brak. Nie wiedziała co ma zrobić, więc postanowiła skończyć swoje męki. Tyle szczęścia za 6.60, kupiła tabletki nasenne oraz jedną żyletkę. Zwykłe samobójstwo, nie urozmaicone po prostu.. Zwyczajne. Poszła do toalety, nalała wody do wanny. Napisała list pełen przekleństw, wyzywała świat, przepraszała że się urodziła, że kiedykolwiek istniała, napisała też ile ona dla niej znaczyła i jak bardzo ją kochała. Zażyła wszystkie tabletki z opakowania, weszła do wanny. Wyjęła żyletkę i na nadgarstku napisała jej imię, zaczęła potem robić krzyżyki, kilka serc oraz napis 'Love Forever'. Leki zaczęły działać, czuła się senna, zanurzyła się w wodzie.. I na zawsze zasnęła. Szkoda tylko że jej miłość właśnie do środka weszła, chciała zrobić jej niespodziankę. Na jej oczach ona się wykrwawiła, po policzkach łzy jej popłynęły, do ręki wzięła owy list i podarła go na szczątki. Próbowała jeszcze ją uratować, masaż serca, usta usta ale ona na zawsze zamknęła powieki. Czyż to nie smutne wiedzieć tak jak nasza miłość umiera na naszych oczach i my nic nie możemy na to poradzić? To chyba najgorsze co możemy zobaczyć, bo przecież kto wyobraża swoje życie od razu po śmierci swej bliskiej osoby? Bez wahania wzięła tą samą żyletkę jednak nie robiła sobie nacięć na skórze, tylko ją wyrzuciła. Postanowiła żyć dla niej bo wie że ona by tego chciała, zadzwoniła jeszcze tylko po policje i na jej chłodnych już wargach pozostawiła ostatni ślad po sobie - ostatni pocałunek.
Zanim odejdziesz.
W pokoju panował pół mrok, pomieszczenie oświetlały jedynie lampki choinkowe wiszące na ścianie, a po tej małej klitce rozpływał się zapach pieczonego ciasta. Leżała na łóżku z słuchawkami w uszach, leciało aktualnie Black Veil Brides - In The End. Nie wiedziała dlaczego ale odkąd ją poznała ta piosenka tkwiła jej w głowie, może była jej wyznacznikiem losu? Nikt tego nie wie. Leżała tak od dłuższego czasu, w ten sposób odizolowała się od świata i weszła w swój wyimaginowany świat. Często tak odpływała, zazwyczaj na lekcjach, wtedy myślała o niej. Codziennie zastanawiała się jakby to było gdyby były razem, ona była jej całym światem, była osobą o której tylko śni i marzy. Jej imię ciągle miała w myślach.. Nie potrafiła się ogarnąć, ale nie wiedziała dlaczego. Czy osobę którą znała zaledwie miesiąc da się pokochać tak szybko, a może to zauroczenie? Bała się jednak że ona ją zrani, była jedyną osobą której na prawdę ufa a gdy nie daj Boże coś by się stało. Los przerwałby ich kontakty, nie miałaby nikogo, zostałaby znowu sama. Na samą tą myśl do oczu napłynęły jej łzy, jej piękne błękitne oczy zmieniły kolor na jaśniejsze, oddech stał się płytszy i ledwie widoczny. Skąd wiej myślach tyle żalu, smutku? Zawsze wyznawała zasadę 'Byle do przodu', a teraz? Bała się wyjść na przeciw miłości, swojej miłości. Głupia sprawa.. Jednak kto by się nie bał? Po chwili smutku odpędziła od siebie złe myśli, pozostawiła tylko te pozytywne. Te o jej ustach, oczach, tylko te które chce zapamiętać do końca swego monotonnego życia. Zerwała się z łóżka, z uszu wyjęła słuchawki i bez żadnego słowa wyszła. Szła wolnym krokiem ciemnymi uliczkami, nie bała się że coś jej się stanie bo myślała tylko o niej. Jakież to urocze, była taka pewna siebie odkąd ma ją obok. Doszła do jakiś drzwi, zapukała cichutko ale nic, zapukała po raz drugi chwilę odczekała i otworzyła jej właśnie ona. Długie blond włosy, duże niebieskie oczy, idealna figura, zgrabne nogi.. Ideał każdego, ona właśnie o niej marzyła, swym anielskim głosem zaczęła:
- Angel, musimy porozmawiać. Bo widzisz, ja już nie wytrzymuje, każda chwila spędzona bez Ciebie to jest koszmar. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, twoje imię w każdej mej myśli, o każdej porze czy dzień czy noc. Na prawdę, ja Cię chyba kocham. - Patrzyła jej głęboko w oczy, zatapiała się jak w Oceanie Spokojnym. Jej miłość przyciągnęła ją do siebie i namiętnie pocałowała, dała do zrozumienia że ona też ją kocha całym swym małym serduszkiem. Piękny widok, patrzeć na osoby które tak się kochają wzajemnie że zrobiłby dla siebie wszystko. To jest idealna miłość, ona stworzona dla niej i na odwrót, nikt im nie przeszkodzi. Na zawsze razem, tak jak w bajce. ♥
_________________________________________________________
Opowiadanie specjalnie tworzone dla Natalii.
Mam nadzieję że się spodoba. ;3
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Odległość.
Była sama, jak zwykle. Nikogo nie obchodziła, wszyscy ją olewali.. Ale dlaczego? Dlatego że była inna? Dlatego że kochała tego kogo nie powinna? Męczyło ją to ale wierzyła że da radę, wierzyła że będzie dobrze.. Wtedy na asku zobaczyła ją, zwykły profil jak każdy inny ale ona była inna. Była jej ideałem. Piękne oczka, śliczna buzia oraz charakter. Od razu do niej napisała, wiedziała jednak że to nie przejdzie. Miłość na odległość? Ona istnieje? Po mimo tego napisała, przynajmniej mogła znaleźć w niej przyjaciółkę. Osobę której zaufa.. Na odpowiedź nie czekała długo, tak rozwinęła się ich rozmowa. Pisały ze sobą dnie i noce, były dla siebie stworzone. Ona dla niej była kimś więcej, tak bardzo chciała ją poznać, każdego dnia modliła się by się w końcu spotkały.. Jednak to było nie możliwe, ona ją tak kochała że nie wytrzymała. Zabiła się dla niej, podcięła sobie żyły ale czy dobrze zrobiła?
HIFI Banda
HiFi Banda feat Chada- Noc nie daje snu 2
- Gdy wychodziła z klubu patrzył na nią ukradkiem
Zawsze odprowadzał ją wzrokiem pod klatkę
Był z nią zawsze za rękę myślami
Gdy zamykała drzwi myślał, że się zapali
Znikał za rogiem, każdego dnia tak samo
I myślał, ile jeszcze dni czekając na nią
Będzie stał i myślał i co będzie jak przyjdzie
Lub co zrobi sam jeśli nigdy nie wyjdzie
Za każdym razem, gdy patrzył w jej okno
Wiedział, że ostatnie piętro jest wysoko
Szukał nadziei w księżycu
Który odbijał blask w jej szybach
Gdy chyba chodziła spać
Gasło tam światło regularnie o drugiej
Lecz tej nocy nikt nie zasłonił zasłon na górze
Stała hajs skurwysynom za dragi
Więc wypadła przez okno z szybą i zasłonami
Ref.
Noc nie daje snu, życie toczy się wciąż
Jednym daje, innym zabiera, to jeden krok
2.
Na jej pogrzebie był tylko ksiądz i on
Bo przyjaciółka dzień wcześniej grzała szkło
Czuł złość, smutek i wkurwienie
Rzucił na jej trumnę ziemię, położył wieniec i poszedł przed siebie
Czarne chmury mieszały łzy z deszczem
Dawno nie było takiej burzy w tym mieście
Wyciągnął zdjęcie, krople spadały na jej uśmiech
Ona była dzieckiem, on szedł z wózkiem
Kupił butlę, wrócił do domu
Wypił ją duszkiem, poszedł spać, obudził go piorun
Wstał pijany i wsiadł do samochodu
Jechał na melinę do tych skurwysynów z jej bloku
Wszedł na klatkę, wyważył drzwi łomem
Oni śćpani jak gówno, leżeli na podłodze
Bił ich po głowach do chwili gdy
Nie poczuł na swoich ustach ich gorzkiej krwi
Odwrócił wzrok i otrzeźwiał w moment
Zobaczył dziecko, trzymało w dłoni pistolet
Myślał o córce i żonie przez chwilę
Dopóki tępy huk nie zamienił się w ciszę
Ref.
Noc nie daje snu, życie toczy się wciąż
Jednym daje, innym zabiera, to jeden krok
3.
Gdy wracał z miasta wynosili ich w workach
Kilka psów, sanitariusze, prokuratorka
Widział ów dziecko, tulące się do misia
Jeszcze nigdy nie było tak blisko utraty życia
Akcja rodzi reakcje, wbiega wyżej w amoku
Przecież goni tu towar wszystkim ćpunom w tym bloku
Nagle zamiera słysząc jak jego ziom
Na pół pietrze, półszeptem wyświetla wszystko psom
Wtedy sobie poprzysiągł, że na zemstę ma chęć
A to w filmach Scorsese oznacza pewną śmierć
Plan miał głupi i prosty, tak jak wszystko co robił
Jutro w prasie wypełnią rubrykę nekrologi
Wziął nawąchał się trochę, by odwagi se dodać
I gdy psy odjechały, wbił na górę po schodach
Bez wahania zapukał, a gdy tamten otworzył
Już po chwili wyglądał jakby wpadł w zamieć noży
Ref.
Noc nie daje snu, życie toczy się wciąż
Jednym daje, innym zabiera, to jeden krok
Zawsze odprowadzał ją wzrokiem pod klatkę
Był z nią zawsze za rękę myślami
Gdy zamykała drzwi myślał, że się zapali
Znikał za rogiem, każdego dnia tak samo
I myślał, ile jeszcze dni czekając na nią
Będzie stał i myślał i co będzie jak przyjdzie
Lub co zrobi sam jeśli nigdy nie wyjdzie
Za każdym razem, gdy patrzył w jej okno
Wiedział, że ostatnie piętro jest wysoko
Szukał nadziei w księżycu
Który odbijał blask w jej szybach
Gdy chyba chodziła spać
Gasło tam światło regularnie o drugiej
Lecz tej nocy nikt nie zasłonił zasłon na górze
Stała hajs skurwysynom za dragi
Więc wypadła przez okno z szybą i zasłonami
Ref.
Noc nie daje snu, życie toczy się wciąż
Jednym daje, innym zabiera, to jeden krok
2.
Na jej pogrzebie był tylko ksiądz i on
Bo przyjaciółka dzień wcześniej grzała szkło
Czuł złość, smutek i wkurwienie
Rzucił na jej trumnę ziemię, położył wieniec i poszedł przed siebie
Czarne chmury mieszały łzy z deszczem
Dawno nie było takiej burzy w tym mieście
Wyciągnął zdjęcie, krople spadały na jej uśmiech
Ona była dzieckiem, on szedł z wózkiem
Kupił butlę, wrócił do domu
Wypił ją duszkiem, poszedł spać, obudził go piorun
Wstał pijany i wsiadł do samochodu
Jechał na melinę do tych skurwysynów z jej bloku
Wszedł na klatkę, wyważył drzwi łomem
Oni śćpani jak gówno, leżeli na podłodze
Bił ich po głowach do chwili gdy
Nie poczuł na swoich ustach ich gorzkiej krwi
Odwrócił wzrok i otrzeźwiał w moment
Zobaczył dziecko, trzymało w dłoni pistolet
Myślał o córce i żonie przez chwilę
Dopóki tępy huk nie zamienił się w ciszę
Ref.
Noc nie daje snu, życie toczy się wciąż
Jednym daje, innym zabiera, to jeden krok
3.
Gdy wracał z miasta wynosili ich w workach
Kilka psów, sanitariusze, prokuratorka
Widział ów dziecko, tulące się do misia
Jeszcze nigdy nie było tak blisko utraty życia
Akcja rodzi reakcje, wbiega wyżej w amoku
Przecież goni tu towar wszystkim ćpunom w tym bloku
Nagle zamiera słysząc jak jego ziom
Na pół pietrze, półszeptem wyświetla wszystko psom
Wtedy sobie poprzysiągł, że na zemstę ma chęć
A to w filmach Scorsese oznacza pewną śmierć
Plan miał głupi i prosty, tak jak wszystko co robił
Jutro w prasie wypełnią rubrykę nekrologi
Wziął nawąchał się trochę, by odwagi se dodać
I gdy psy odjechały, wbił na górę po schodach
Bez wahania zapukał, a gdy tamten otworzył
Już po chwili wyglądał jakby wpadł w zamieć noży
Ref.
Noc nie daje snu, życie toczy się wciąż
Jednym daje, innym zabiera, to jeden krok
Admin Pѕу¢нι¢zиy
- Dominik
- Nyyny
- Łódź
- Nowy Admin
- 14/15
Subskrybuj:
Posty (Atom)