1.Sztuczny uśmiech kosztem
bólu, czemu akurat tak musi być? Szczera nienawiść i cholerny ból znów
zagościł tu. Bez Ciebie to nie to samo, udaje że wszystko jest okej. Ale
uwierz że to boli w chuj, ale co ty o tym wiesz przecież masz to
gdzieś. Wypierdalasz stąd bo przecież znowu boisz się, zastanów się
czego ty kurwa chcesz bo mam Ciebie po woli dość. Mówisz że mnie kochasz
a po chwili udajesz że mnie nie znasz, coś tu jest nie tak. Zastanów
się czy warto jest trwać bo przecież masz to głęboko w dupie. Miało być tak pięknie a wyszło jak zawsze, czyli zjebanie. Mówiłaś do mnie że na zawsze a potem że tylko przyjaciele, nie rozumiem Ciebie lala. Byłaś moją muzą, aortą, jedyną dziewczyną a teraz jesteś nikim. Moje uczucia wygasły ale dlaczego? Może dlatego że wolałaś kogoś innego. Przestań się wypierać bo swoje wiem, chuj Ci teraz nie pomoże. Ja na Ciebie wyjebane już mam, materialista jebany który wciąż poucza mnie, przestań przepraszać wciąż. Tak w ogóle przepraszasz za co, za łzy, nie przespane dni czi za ból który zadałaś mi? Robisz mnie w frajera, mam tego dosyć, mam dosyć Ciebie. Pytasz dlaczego? A dlaczego ty zostawiłaś mnie jak Cię najbardziej potrzebowałam? Dlaczego zostawiłaś jak potrzebowałam? Ja po prostu mam już wyjebane, chce zamknąć oczy i zasnąć. Nie żyć, mieć na Ciebie całkowicie wyjebane, ale nie umiem. Jestem za słaba emocjonalnie, psychicznie bo przecież jestem dzieciakiem. Wypominasz mi to w kółko ale ja mam tego dość.
Ref;
Byłaś no i będziesz ale wolałabym by nie było Cię, byłoby mi lepiej. Teraz pewnie to czytasz i nie obchodzi Cię to bo przecież po chuj. Mam nadzieję że kiedyś zatęsknisz tak jak teraz tęsknie za Tobą, że będziesz płakała tyle ile ja. Teraz masz wyjebane ale obiecuję że kiedyś to ja będę miała Ciebie w dupie, teraz na to że Cię kocham nic nie zrobię.
2.Czuję coraz gorszy ból ale dam radę, zrobię to dla Ciebie. Pamiętasz jak było nam dobrze? Jak mnie całowałaś, przytulałaś i mówiłaś że na zawsze? Ile to trwało? Może nie całe 3 tygodnie. Teraz masz już wyjebane a ja wciąż Cię kocham i nie umiem przestać. Wcześniej liczyłam sekundy, minuty i godziny aż Cię zobaczę a teraz? Teraz liczę na to że kiedyś może jeszcze będzie dobrze. Ale przecież, mówisz że zależy Ci na mnie, że jestem cząstką Ciebie ale ja już tego nie czuję. Pamiętasz ten piątek? Ten magiczny dzień i magiczne zdanie. Teraz żałuje że w ogóle żyje, prosta sprawa. Wystarczy tylko jedno cięcie ale ja nie mam już siły, podupadam i nie wstaję bo nie mam dla kogo. Już nie śmieję się jak kiedyś, tamto zdarzenie zmieniło mnie na amen ale czy na lepsze? Nie wiem tego za nic. Ale nadal kocham Cię bez granic. Nie musisz mi ufać, nie chce być wierzyła mi bo wiem że i tak tego nie zrobisz bo po chuj? Teraz mam tylko nadzieje że kiedyś mi wybaczysz i będziesz ze mną żyć. Chcę byś wiedziała że nadal kocham Cię w chuj. ;/
sobota, 28 grudnia 2013
środa, 18 grudnia 2013
Skarbie.
Czy miłość jest ważna w naszym życiu? Czy ona nami manipuluje? Czy życie miało by sens bez miłość? Na te pytania nie miała odpowiedzi, krążyły jej po głowie ostatnie jego słowa 'Skarbie, zawsze będę przy Tobie'. Teraz nie ma go obok niej, dlaczego? Obiecywał, przysięgał, że będzie i nie odejdzie. Zostały po nim teraz tylko te obietnice oraz złamane serce. On odszedł na zawsze, na wieki, on nie wróci - powtarzała sobie w myślach a oczy pełne łez. Kiedyś było tak pięknie, normalnie jak w bajce. On stworzony dla niej a ona dla niego ale Bóg go musiał zabrać, tylko dlaczego? Dlatego że tak bardzo się kochali? Ech.. Prawdziwa miłość w młodym wieku. Może gdyby tak szybko nie jechał na tym motocyklu to może by żył, gdyby nie ten zakręt i te cholerne drzewo. Obwiniała wszystko a za każdym razem przychodziło coraz więcej łez, miała dosyć życia ale powiedziała że będzie silna i nie zabije się bo wie że on chce by ona żyła. Jedynie co zrobiła to kilka kresek na jednej ręce, wiedziała że życie bez jego to nie życie. Ona tak bardzo go kochała.. On stał się dla niej wszystkim a po tym jak odszedł pozostała z niczym.
wtorek, 17 grudnia 2013
Umrzeć.
Z oczu lały jej się łzy.. Wodospad przekleństw zamieniał się powoli w jezioro gorzkich słów, z każdą wylaną łzą jej humor ulegał przemianie. Raz jest zła a raz smutna, zastanawiała się jak może pokochać dziewczynę przez internet? Przez jeden portal społecznościowy tyle cierpi, tyle wylanych łez. Ale dlaczego? Miała tyle cierpieć tylko dlatego że dziewczyna którą tak kocha mieszka tak daleko. Niby jedyne 162 km czyli 2 godziny podróży ale ona chciała by jej miłość była tuż obok, na zawsze. Ale ile to 'na zawsze' miało by trwać, 2 miesiące? Obiecywały sobie że na zawsze tylko razem, ale ona wciąż czuła nie dosyt, wciąż było jej brak. Nie wiedziała co ma zrobić, więc postanowiła skończyć swoje męki. Tyle szczęścia za 6.60, kupiła tabletki nasenne oraz jedną żyletkę. Zwykłe samobójstwo, nie urozmaicone po prostu.. Zwyczajne. Poszła do toalety, nalała wody do wanny. Napisała list pełen przekleństw, wyzywała świat, przepraszała że się urodziła, że kiedykolwiek istniała, napisała też ile ona dla niej znaczyła i jak bardzo ją kochała. Zażyła wszystkie tabletki z opakowania, weszła do wanny. Wyjęła żyletkę i na nadgarstku napisała jej imię, zaczęła potem robić krzyżyki, kilka serc oraz napis 'Love Forever'. Leki zaczęły działać, czuła się senna, zanurzyła się w wodzie.. I na zawsze zasnęła. Szkoda tylko że jej miłość właśnie do środka weszła, chciała zrobić jej niespodziankę. Na jej oczach ona się wykrwawiła, po policzkach łzy jej popłynęły, do ręki wzięła owy list i podarła go na szczątki. Próbowała jeszcze ją uratować, masaż serca, usta usta ale ona na zawsze zamknęła powieki. Czyż to nie smutne wiedzieć tak jak nasza miłość umiera na naszych oczach i my nic nie możemy na to poradzić? To chyba najgorsze co możemy zobaczyć, bo przecież kto wyobraża swoje życie od razu po śmierci swej bliskiej osoby? Bez wahania wzięła tą samą żyletkę jednak nie robiła sobie nacięć na skórze, tylko ją wyrzuciła. Postanowiła żyć dla niej bo wie że ona by tego chciała, zadzwoniła jeszcze tylko po policje i na jej chłodnych już wargach pozostawiła ostatni ślad po sobie - ostatni pocałunek.
Zanim odejdziesz.
W pokoju panował pół mrok, pomieszczenie oświetlały jedynie lampki choinkowe wiszące na ścianie, a po tej małej klitce rozpływał się zapach pieczonego ciasta. Leżała na łóżku z słuchawkami w uszach, leciało aktualnie Black Veil Brides - In The End. Nie wiedziała dlaczego ale odkąd ją poznała ta piosenka tkwiła jej w głowie, może była jej wyznacznikiem losu? Nikt tego nie wie. Leżała tak od dłuższego czasu, w ten sposób odizolowała się od świata i weszła w swój wyimaginowany świat. Często tak odpływała, zazwyczaj na lekcjach, wtedy myślała o niej. Codziennie zastanawiała się jakby to było gdyby były razem, ona była jej całym światem, była osobą o której tylko śni i marzy. Jej imię ciągle miała w myślach.. Nie potrafiła się ogarnąć, ale nie wiedziała dlaczego. Czy osobę którą znała zaledwie miesiąc da się pokochać tak szybko, a może to zauroczenie? Bała się jednak że ona ją zrani, była jedyną osobą której na prawdę ufa a gdy nie daj Boże coś by się stało. Los przerwałby ich kontakty, nie miałaby nikogo, zostałaby znowu sama. Na samą tą myśl do oczu napłynęły jej łzy, jej piękne błękitne oczy zmieniły kolor na jaśniejsze, oddech stał się płytszy i ledwie widoczny. Skąd wiej myślach tyle żalu, smutku? Zawsze wyznawała zasadę 'Byle do przodu', a teraz? Bała się wyjść na przeciw miłości, swojej miłości. Głupia sprawa.. Jednak kto by się nie bał? Po chwili smutku odpędziła od siebie złe myśli, pozostawiła tylko te pozytywne. Te o jej ustach, oczach, tylko te które chce zapamiętać do końca swego monotonnego życia. Zerwała się z łóżka, z uszu wyjęła słuchawki i bez żadnego słowa wyszła. Szła wolnym krokiem ciemnymi uliczkami, nie bała się że coś jej się stanie bo myślała tylko o niej. Jakież to urocze, była taka pewna siebie odkąd ma ją obok. Doszła do jakiś drzwi, zapukała cichutko ale nic, zapukała po raz drugi chwilę odczekała i otworzyła jej właśnie ona. Długie blond włosy, duże niebieskie oczy, idealna figura, zgrabne nogi.. Ideał każdego, ona właśnie o niej marzyła, swym anielskim głosem zaczęła:
- Angel, musimy porozmawiać. Bo widzisz, ja już nie wytrzymuje, każda chwila spędzona bez Ciebie to jest koszmar. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, twoje imię w każdej mej myśli, o każdej porze czy dzień czy noc. Na prawdę, ja Cię chyba kocham. - Patrzyła jej głęboko w oczy, zatapiała się jak w Oceanie Spokojnym. Jej miłość przyciągnęła ją do siebie i namiętnie pocałowała, dała do zrozumienia że ona też ją kocha całym swym małym serduszkiem. Piękny widok, patrzeć na osoby które tak się kochają wzajemnie że zrobiłby dla siebie wszystko. To jest idealna miłość, ona stworzona dla niej i na odwrót, nikt im nie przeszkodzi. Na zawsze razem, tak jak w bajce. ♥
_________________________________________________________
Opowiadanie specjalnie tworzone dla Natalii.
Mam nadzieję że się spodoba. ;3
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Odległość.
Była sama, jak zwykle. Nikogo nie obchodziła, wszyscy ją olewali.. Ale dlaczego? Dlatego że była inna? Dlatego że kochała tego kogo nie powinna? Męczyło ją to ale wierzyła że da radę, wierzyła że będzie dobrze.. Wtedy na asku zobaczyła ją, zwykły profil jak każdy inny ale ona była inna. Była jej ideałem. Piękne oczka, śliczna buzia oraz charakter. Od razu do niej napisała, wiedziała jednak że to nie przejdzie. Miłość na odległość? Ona istnieje? Po mimo tego napisała, przynajmniej mogła znaleźć w niej przyjaciółkę. Osobę której zaufa.. Na odpowiedź nie czekała długo, tak rozwinęła się ich rozmowa. Pisały ze sobą dnie i noce, były dla siebie stworzone. Ona dla niej była kimś więcej, tak bardzo chciała ją poznać, każdego dnia modliła się by się w końcu spotkały.. Jednak to było nie możliwe, ona ją tak kochała że nie wytrzymała. Zabiła się dla niej, podcięła sobie żyły ale czy dobrze zrobiła?
HIFI Banda
HiFi Banda feat Chada- Noc nie daje snu 2
- Gdy wychodziła z klubu patrzył na nią ukradkiem
Zawsze odprowadzał ją wzrokiem pod klatkę
Był z nią zawsze za rękę myślami
Gdy zamykała drzwi myślał, że się zapali
Znikał za rogiem, każdego dnia tak samo
I myślał, ile jeszcze dni czekając na nią
Będzie stał i myślał i co będzie jak przyjdzie
Lub co zrobi sam jeśli nigdy nie wyjdzie
Za każdym razem, gdy patrzył w jej okno
Wiedział, że ostatnie piętro jest wysoko
Szukał nadziei w księżycu
Który odbijał blask w jej szybach
Gdy chyba chodziła spać
Gasło tam światło regularnie o drugiej
Lecz tej nocy nikt nie zasłonił zasłon na górze
Stała hajs skurwysynom za dragi
Więc wypadła przez okno z szybą i zasłonami
Ref.
Noc nie daje snu, życie toczy się wciąż
Jednym daje, innym zabiera, to jeden krok
2.
Na jej pogrzebie był tylko ksiądz i on
Bo przyjaciółka dzień wcześniej grzała szkło
Czuł złość, smutek i wkurwienie
Rzucił na jej trumnę ziemię, położył wieniec i poszedł przed siebie
Czarne chmury mieszały łzy z deszczem
Dawno nie było takiej burzy w tym mieście
Wyciągnął zdjęcie, krople spadały na jej uśmiech
Ona była dzieckiem, on szedł z wózkiem
Kupił butlę, wrócił do domu
Wypił ją duszkiem, poszedł spać, obudził go piorun
Wstał pijany i wsiadł do samochodu
Jechał na melinę do tych skurwysynów z jej bloku
Wszedł na klatkę, wyważył drzwi łomem
Oni śćpani jak gówno, leżeli na podłodze
Bił ich po głowach do chwili gdy
Nie poczuł na swoich ustach ich gorzkiej krwi
Odwrócił wzrok i otrzeźwiał w moment
Zobaczył dziecko, trzymało w dłoni pistolet
Myślał o córce i żonie przez chwilę
Dopóki tępy huk nie zamienił się w ciszę
Ref.
Noc nie daje snu, życie toczy się wciąż
Jednym daje, innym zabiera, to jeden krok
3.
Gdy wracał z miasta wynosili ich w workach
Kilka psów, sanitariusze, prokuratorka
Widział ów dziecko, tulące się do misia
Jeszcze nigdy nie było tak blisko utraty życia
Akcja rodzi reakcje, wbiega wyżej w amoku
Przecież goni tu towar wszystkim ćpunom w tym bloku
Nagle zamiera słysząc jak jego ziom
Na pół pietrze, półszeptem wyświetla wszystko psom
Wtedy sobie poprzysiągł, że na zemstę ma chęć
A to w filmach Scorsese oznacza pewną śmierć
Plan miał głupi i prosty, tak jak wszystko co robił
Jutro w prasie wypełnią rubrykę nekrologi
Wziął nawąchał się trochę, by odwagi se dodać
I gdy psy odjechały, wbił na górę po schodach
Bez wahania zapukał, a gdy tamten otworzył
Już po chwili wyglądał jakby wpadł w zamieć noży
Ref.
Noc nie daje snu, życie toczy się wciąż
Jednym daje, innym zabiera, to jeden krok
Zawsze odprowadzał ją wzrokiem pod klatkę
Był z nią zawsze za rękę myślami
Gdy zamykała drzwi myślał, że się zapali
Znikał za rogiem, każdego dnia tak samo
I myślał, ile jeszcze dni czekając na nią
Będzie stał i myślał i co będzie jak przyjdzie
Lub co zrobi sam jeśli nigdy nie wyjdzie
Za każdym razem, gdy patrzył w jej okno
Wiedział, że ostatnie piętro jest wysoko
Szukał nadziei w księżycu
Który odbijał blask w jej szybach
Gdy chyba chodziła spać
Gasło tam światło regularnie o drugiej
Lecz tej nocy nikt nie zasłonił zasłon na górze
Stała hajs skurwysynom za dragi
Więc wypadła przez okno z szybą i zasłonami
Ref.
Noc nie daje snu, życie toczy się wciąż
Jednym daje, innym zabiera, to jeden krok
2.
Na jej pogrzebie był tylko ksiądz i on
Bo przyjaciółka dzień wcześniej grzała szkło
Czuł złość, smutek i wkurwienie
Rzucił na jej trumnę ziemię, położył wieniec i poszedł przed siebie
Czarne chmury mieszały łzy z deszczem
Dawno nie było takiej burzy w tym mieście
Wyciągnął zdjęcie, krople spadały na jej uśmiech
Ona była dzieckiem, on szedł z wózkiem
Kupił butlę, wrócił do domu
Wypił ją duszkiem, poszedł spać, obudził go piorun
Wstał pijany i wsiadł do samochodu
Jechał na melinę do tych skurwysynów z jej bloku
Wszedł na klatkę, wyważył drzwi łomem
Oni śćpani jak gówno, leżeli na podłodze
Bił ich po głowach do chwili gdy
Nie poczuł na swoich ustach ich gorzkiej krwi
Odwrócił wzrok i otrzeźwiał w moment
Zobaczył dziecko, trzymało w dłoni pistolet
Myślał o córce i żonie przez chwilę
Dopóki tępy huk nie zamienił się w ciszę
Ref.
Noc nie daje snu, życie toczy się wciąż
Jednym daje, innym zabiera, to jeden krok
3.
Gdy wracał z miasta wynosili ich w workach
Kilka psów, sanitariusze, prokuratorka
Widział ów dziecko, tulące się do misia
Jeszcze nigdy nie było tak blisko utraty życia
Akcja rodzi reakcje, wbiega wyżej w amoku
Przecież goni tu towar wszystkim ćpunom w tym bloku
Nagle zamiera słysząc jak jego ziom
Na pół pietrze, półszeptem wyświetla wszystko psom
Wtedy sobie poprzysiągł, że na zemstę ma chęć
A to w filmach Scorsese oznacza pewną śmierć
Plan miał głupi i prosty, tak jak wszystko co robił
Jutro w prasie wypełnią rubrykę nekrologi
Wziął nawąchał się trochę, by odwagi se dodać
I gdy psy odjechały, wbił na górę po schodach
Bez wahania zapukał, a gdy tamten otworzył
Już po chwili wyglądał jakby wpadł w zamieć noży
Ref.
Noc nie daje snu, życie toczy się wciąż
Jednym daje, innym zabiera, to jeden krok
Admin Pѕу¢нι¢zиy
- Dominik
- Nyyny
- Łódź
- Nowy Admin
- 14/15
niedziela, 15 grudnia 2013
Rap Płyty
I nie ważne ile lat masz, man
Wybór jest: wspierasz mnie lub masz mnie gdzieś
Wiec weź , weź, weź
Nie jestem sam, wojna trwa
Cały Step ucieka od bagna do światła jak ćma, gna
Ta, ty znasz sieć piractwa,
nasz cel to zajawka, uskrzydla mnie prawda,
ja wydam ostatni zet by to nagrać,
więc polskie rap płyty, ty kupuj je, sprawdzaj,
Ha i znowu nawija wkurwiony Kajman, wiem,
że od tego rapu uderza w łeb szajba, wiem,
że od 95 ten sen się sprawdza,
bo pierwsza oryginalna to nie Molesta "Skandal", nie...
zbierałem na płytę Wzgórza "Centrum"
i do dziś mam ją z tagiem mojego kumpla z SEMTEX`u,
więc nie mów mi kurwa że nie ma sensu
rozbijać o kant chuja co Ty w nocy ściągasz z netu.
[Młody M]
Moje ziomki i ja czujemy hip hop na bank
Kiedy idę sam czuje vibe całe miasto ze mną gra
Słoneczny dzień, WWA, zimne piwko, rap
Zimą fura, raj, dudni bas – całe życie tak
I jeśli tego nie kumasz to weź to zostaw
Ale jak rozumiesz tworzymy to razem, od podstaw
Wspieram kulturę bo to moje życie, mój styl
Ciągle idę z tym, poświeciłem temu tyle dni
Tyle lat, oddech, sny,
Kurwa nie żałuję nic
Miałaś ze mną pierwszy raz, byłem tam w twoim CV
Ziomki palą przy tym grass, rap jest tu nie od dziś
Psy wkurwia jeden tak, ale każdy chrzani ich
Nie dla władz, nie dla mas nawet nie dla mediów
Hip hop żyje w nas, na osiedlach, obrzeżach i centrum
I w klubach, dziurach i w fajnych samochodach
Dajemy wam sens życia a tych chcesz to profanować?
[Kajman]
I nie ważne ile lat masz, man
Wybór jest: wspierasz mnie lub masz mnie gdzieś
Wiec weź , weź, weź
Nie jestem sam, wojna trwa
Cały Step ucieka od bagna do światła jak ćma,
[Hukos]
To do wszystkich, co okradają nas z zajawki
Przypomnij sobie co ci dają te kawałki
Bo są z pasji
Kto ci prawo dał
Nie wierzycie nam że obróci się to przeciw wam
Jesteś słuchaczem, masz pracę
A moją chcesz kraść z torrenta
Jesteś facet masz klasę, czy tylko ściemniasz?
Ja nie kupuje płyt na sztuki
Kupuje na półki
Na wypadek wszelki pre-order śle mi to hurtem
Step mi pomógł trochę
Chada mi pomógł trochę
Na te płyty potrafię wydawać ostatnia flotę
Każdemu jest ciężko
To nie jest żadne tłumaczenie
Każdy sukces ma cenę
Sukcesem jest mieć płyt kolekcję
Nie masz hajsu ziomek, to zajeb ją z empiku
To wymaga sprytu większego niż kradzież pliku
Potem idziesz przez miasto dumnie ze słuchawkami
Muzyka wznosi 30 cm ponad chodnikami
[Cira]
Dziwisz się, nasza praca to rymy i bity
To budzi z rana jak hucz i mama dla sodomity
Płyty, czarne perły, półka kolekcjonera
? MC i CD'ów nazbierał w chuj
Jak masz crew to podkręć im dobry zakup
Niech każdy swój ziomek odpowie, że słucha rapu
A pismak mi nie w smak, płytoznawca, daj spokój
Nie miał żadnych w rękach, pisze podsumowanie roku
Siema Kroku (siema) dzięki za fach przy płytach
Jeden mach za tytanową prace nad rap grą
[Prawda człowieku, więc nie drażnij moich nerwów
Już za pierwszym razem nie odbierzesz moich serwów]
O tym, że dziele pasje wiele pisać nie muszę
Nagrałem o tym track z Bezczelem i Zeusem
Kaseciaki, woski i CD'ki, i Hi-Fi, deki
Dorzucam perły do swojej płytoteki
[Kajman]
I nie ważne ile lat masz, man
Wybór jest: wspierasz mnie lub masz mnie gdzieś
Wiec weź , weź, weź
Nie jestem sam, wojna trwa
Cały Step ucieka od bagna do światła jak ćma,
[Zeus]
Byłem fanem, pchałem w masę kaset #hajs
Nie myślałem, że zobaczę na okładce nas
By mieć tę parę taśm, na melanże brałem tanie bro
Więc śmieszą mnie ceny, wyśrubowane na allegro
Wow mówili, że to blady trup
Dziś widzę dziecko, że mój łatwy łup to biały kruk
Dziś ładnych parę stów bym mógł za to zgarnąć
Bo jakiś tłuk co sra kasą nie wiedział jaką to ma wartość
Lecz i tak większą wartość ma to tu w sercu
I dedykuję fanom, ludziom o tym podejściu co my
Bo grupy zapaleńców, ziomy
Nie zostawiają tego gdy padają z mediów w gromy
To my, ilu bym płyt sam nie sprzedał
Nie wstyd pojawia się w mym sercu gdy patrzę na regał
Pełen ich i ta kolekcja czyni dumnym mnie
Dzieciaki w necie wolą spierać się, ja wolę wspierać grę
[Jopel]
Nasze wersy jak billing, wykaz rozmów do bitu
Płacę za nie kopieje więc przelej mi ją za tytuł
Rap o życiu, bo na tym życie polega
Robią coś, żeby mieć sos musisz to sprzedać
Szukasz wie mnie biznesmena to się doszukuj
Póki co to na tantiemach dorobie się pary butów
Bez wyrzutów, wyświetlenia mówią swoje
Tylko potem nie dyskutuj, jeżeli twoi idole
Wyglądają na tych klipach jak banery reklamowe
Żal ci siana na oryginał, a nie żal było na worek
Chcemy dole na studio, wódkę i colę
Klipy kręcone w HD, a nie byle iPhone'm
Tylko okładka z logiem, jej poligrafia
Mówię ci czego się nie dowiesz z byle winampa
Ta satysfakcja gdy w domu zdzierasz folię
Szacunek daję ci w zastaw by wrócił do mnie
[Kajman]
I nie ważne ile lat masz, man
Wybór jest: wspierasz mnie lub masz mnie gdzieś
Wiec weź , weź, weź
Nie jestem sam, wojna trwa
Cały Step ucieka od bagna do światła jak ćma,
[Sulin]
To ta kultura wymaga zmiany, my damy ci rapy
Bo mamy jeszcze trochę wiary
W to, że może obudzimy sami ludzi,
Którzy wierzą w to co my i mierzą wzrokiem tam
Gdzie oko idioty nie widzi nic prócz ran
Nie kumasz o czym mówię
Nie lubię tłumaczyć na siłę ludziom,
Którzy cie pierdolą, a później wchodzą ci w tyłek
Chcą bity, featy, klipy i żeby nie było lipy
Cipy ciągną hajs od starych, dalej na melony, płyty
Jeśli nie masz nic na półce to się przestań wypowiadać
Bo trzy posiłki dziennie to jedyne co tu zjadasz
I zanim coś napiszesz to się zacznij zastanawiać
Czy w ogóle siedzisz w tym i czy to jest twoja sprawa
Bo jak nie to jebie ciebie tu i całą twoją grupę
Którą tworzy klawiatura, myszka, monitor, komputer
Zapomniałem o najlepszych tych pizdusiach bez twarzy
5 na dupy tych hejterów, których nikt nie kojarzy
[Bezczel]
Nie pytaj o sprzedaż płyt czy to od biedy opłaci się nam
Muszę robić kwit, mój kredyt nie spłaci się sam
Inwestuj w rap, daj szacunek, ja ci też dam
To chyba dobry deal, ziomek ty nie tracisz
Mam 4 legale za sobą, czyli pierwsze koty za płotem
A czasem zdarza się jeszcze jechać jeszcze za zwroty i hotel
Bez floty, a potem rozjebać ten koncert
Pokazać kto tu jest kotem, vibe, mix tu rapu z polotem
Ten flow to czołg za mocny do Must be the music
Żeby mieć takie flow skurwiele must be the murzyn
Proforma czas nazwę odkurzyć
Każdy tu kuzyn poważnych ludzi rap
Półmózgom nazbyt nie służy
Poświęcamy serce, czas, wersy nie piszą się same
Kto się wyłamie z nas, a kto tu niszą zostanie
Gwiazd było sporo na szczycie, dziś są przegrane
W nas wiara, pasja zakodowane i tak zostanie na amen
[Scratche]
I jeśli tego nie kumasz to weź to zostaw
Inwestuj w rap, daj szacunek, ja ci go dam
Jeśli nie masz nic na półce to się przestań wypowiadać
Na te płyty potrafię wydawać ostatnia flotę
Dobre... Polskie Rap Płyty
Kaseciaki, woski i CD'ki
Ta satysfakcja gdy w domu zdzierasz folię
Wiec polski rap płyty – ty kupuj je, sprawdzaj
Kochany Świat
Ej teraz noc a jutro dzień borze
ogarnij się , czemu żyjemy w smutku ,a inni śmieją się. Proszę
do pomóż mnie, bo nie daje rady co noc tylko jedna, trzymam dna ale
nic się nie spełnia .Ej czemu tak jest a nie inaczej, czemu ona śpi
, a ty patrzysz na nią … zazdroszczę ci, ale pozwól odetchnąć
mi ,bo nie daje rady. Ej nie jestem ze szmaty, żadna łatka nie
zakryje dziury na ścianie, która grodzi mnie i ciebie, no bo nie
powiem co we mnie drzemie . Słyszysz to … to może o tobie, czasem
warto zastanowić się ,co jest nie tak ,kto jest blisko ciebie, kto
już po kryjomu nie daje rady, nie chce się użalać, ale i tak z
tego gówno wyjdzie, napisze dobra zwrotkę i może kiedyś to pokaże
z Szałkiem na płycie ,ale oderwij mnie na chwile borze od ziemi,
chce latać marzeniami jak najebany po ziemi ,słyszysz to, to nasze
organy, mówią za siebie , jesteśmy marionetkami które wypychane
są na próby. Oddaj jedna minute ,a sprawie ze los przytuli tych
wszystkich martwych, pozwoli biednym żyć, da nam kochać i być,
bo chwile są cenę i chciałbym z tobą normalnie żyć
Taaa … i nie ważne jaki jest plan,
to ty trzymasz przy życiu nas , daj czasem pomyśleć trochę,
zaufaj nam i pozwól kochać o tak, bo kiedyś stracimy ten świat
2>x Bo kiedyś stracimy ten kochany
świat
To takie tam odemnie XD /mały
Nowy Admin
→ Adrian
→ Mały
→ Łódź
→ Nowy Admin
→ 15/16 lat
Jestem nowym adminem, podpisywać się będę 'Mały' a tak w ogóle to jestem Adrian.
Nie wiem co tam jeszcze na pisać więc chyba tyle starczy. XD
→ Mały
→ Łódź
→ Nowy Admin
→ 15/16 lat
Jestem nowym adminem, podpisywać się będę 'Mały' a tak w ogóle to jestem Adrian.
Nie wiem co tam jeszcze na pisać więc chyba tyle starczy. XD
Nie Wiedza.
-Tyle słów na marne, tyle łez poszło na Ciebie. Mówiłeś że mnie nie opuścisz, że na zawsze będziesz przy mnie.. A więc gdzie teraz byłeś? Olałeś mnie, wolałeś iść do innej. Przypominam Ci kochanie że nie jestem lalką którą możesz się bawić. - Powiedziała do niego ze łzami w oczach, on stał przed nią ze spuszczoną głową. Nie odzywał się, siedział cicho ale dlaczego? Zawsze miał tyle do powiedzenia a teraz.. Teraz siedzi cicho jak pies. Może zrozumiał że ją zranił? Wątpliwe, on nigdy tego nie zrozumie jaki błąd popełnił. Ona tylko patrzyła na niego a po chwili dodała:
- Czemu teraz stoisz tak cicho i nic nie mówisz? Zabrakło Ci języka w gębie? Przecież zawsze miałeś tyle do powiedzenia na ten temat.. - Z oczu popłynęły jej łzy, zwierciadło duszy które ukazuje prawdziwe oblicze człowieka. On ciągle milczał, teraz podniósł tylko głowę i patrzył na jej pokaleczone ręce, na jej łzy. Wyciągnął rękę, delikatnie palcami przejechał po jej bliznach - To przeze mnie sobie to zrobiłaś? -Zapytał patrząc w jej piękne błękitne oczy. Ona tylko kiwnęła głową, on przytulił ją mocno i nie puszczał. Chciała by już było tak zawsze, po mimo tego co on jej zrobił chciała by został przy niej na zawsze. Ale czy jej psychika na to pozwoli? Czy zapomni o tym wszystkim co on jej zrobił? Może da radę ale tego nikt nie wie. Nawet oni tego nie wiedzą..
- Czemu teraz stoisz tak cicho i nic nie mówisz? Zabrakło Ci języka w gębie? Przecież zawsze miałeś tyle do powiedzenia na ten temat.. - Z oczu popłynęły jej łzy, zwierciadło duszy które ukazuje prawdziwe oblicze człowieka. On ciągle milczał, teraz podniósł tylko głowę i patrzył na jej pokaleczone ręce, na jej łzy. Wyciągnął rękę, delikatnie palcami przejechał po jej bliznach - To przeze mnie sobie to zrobiłaś? -Zapytał patrząc w jej piękne błękitne oczy. Ona tylko kiwnęła głową, on przytulił ją mocno i nie puszczał. Chciała by już było tak zawsze, po mimo tego co on jej zrobił chciała by został przy niej na zawsze. Ale czy jej psychika na to pozwoli? Czy zapomni o tym wszystkim co on jej zrobił? Może da radę ale tego nikt nie wie. Nawet oni tego nie wiedzą..
sobota, 14 grudnia 2013
Wild Nature
Tysiące pytań ją męczyło, zastanawiała się jak to możliwe, jak to się stało, kiedy, dlaczego, po co.. Z oczu wydobywały się łzy, które spływały po policzkach zaznaczając smugami swoją trasę. Jej czarne kruczoczarne włosy opadały bezwładnie na ramiona, gładząc ją delikatnie. Do jej oczu napływało coraz więcej smutku, żalu, samotności. Bała się zaryzykować, wiedziała że ona może mieć każdą ale wybrała ją, bała się że ona będzie z nią tylko dla picu. Zostawi ją po kilku dniach, że ją zrani tak jak zrobili to pozostali, że zostawi ją sama. Coraz więcej smutku na jej twarzy było widać. Chciała jej o wszystkim powiedzieć ale nie wiedziała co, przecież nie powie jej 'Wiesz, płaczę z tego powodu bo boję się z Tobą być bo chcesz mnie tylko wykorzystać.'? To bezsensowne, nudne i monotonne, kochała ją ale bała się zaryzykować. Muzyka która leciała z mp4 cichła i pod głaszała się samoistnie, każda nowa piosenka dawała kolejne porcie łez i przekleństw. Nagle usłyszała dzwonek telefonu, dostała smsa od niej: Wiem że płaczesz, wiem że się boisz ale uwierz że Cię nie zranię. Kocham Cię ponad życie na zawsze. ♥
Na jej twarzy zagościł pierwszy uśmiech od paru godzin, nie odpisała bo nie wiedziała co ale zdała sobie sprawę że pomimo tego iż się boi zaryzykuje. Ona była dla niej całym światem, jej sercem bez którego nie może żyć. Wiedziała że jak najszybciej musi do niej iść, wstała z łóżka i pobiegła do przed pokoju. Założyła buty i po prostu wyszła, biegła do niej z uśmiechem na twarzy. Miała właśnie przebiegnąć przez ulice.. Los tak chciał że nie widziała czerwonego światła, auto jechało za szybko i ją potrąciło. Zgon nastąpił natychmiastowo, połamał jej kości, miała dwa złamania otwarte. Zanim karetka przyjechała ona się wykrwawiła do końca, jej wielka miłość została sama. Gdy się dowiedziała że ona nie żyje, płakała nocami i dniami, nie przejmowała się niczym, chciała być sama. Dała by wszystko by ona wróciła lecz to marzenie nie do spełnienia. Teraz zostały jej setki wspomnień i jej imię, Bella.
Na jej twarzy zagościł pierwszy uśmiech od paru godzin, nie odpisała bo nie wiedziała co ale zdała sobie sprawę że pomimo tego iż się boi zaryzykuje. Ona była dla niej całym światem, jej sercem bez którego nie może żyć. Wiedziała że jak najszybciej musi do niej iść, wstała z łóżka i pobiegła do przed pokoju. Założyła buty i po prostu wyszła, biegła do niej z uśmiechem na twarzy. Miała właśnie przebiegnąć przez ulice.. Los tak chciał że nie widziała czerwonego światła, auto jechało za szybko i ją potrąciło. Zgon nastąpił natychmiastowo, połamał jej kości, miała dwa złamania otwarte. Zanim karetka przyjechała ona się wykrwawiła do końca, jej wielka miłość została sama. Gdy się dowiedziała że ona nie żyje, płakała nocami i dniami, nie przejmowała się niczym, chciała być sama. Dała by wszystko by ona wróciła lecz to marzenie nie do spełnienia. Teraz zostały jej setki wspomnień i jej imię, Bella.
Anielski Powiew
Pokój nie wielkich rozmiarów, oświetlony jedynie
lampką nocną znajdującą się na szafce obok łóżka. W pomieszczeniu można
było wyczuć delikatny zapach płatków róż, który wywodził się z ogródka
znajdującego się tuż pod oknem. Siedziała na łóżku z książką na nogach,
po jej rumianych policzkach, tańczyły krople łez. Przez otwarte okno,
wdzierały się podmuchy zimnego, orzeźwiającego wiatru który delikatnie
gładził policzki Renesme. Jej oczy pochłaniały każde słowo, zdanie,
akapit książki. Z każdą stroną do jej oczu napływało więcej łez,
pojedyncze kropelki zamieniały się w wodospad. Gorzkie
odzwierciedlenie człowieka, które pomagało odreagować emocje, czasem złe
a czasem dobre. Nie wątpliwe było to iż jej zwierciadło było nastawione
na złą stronę duszy. Płakała gdyż każdy wers przypominał jej o nim,
wiedziała że oni mają szczęście ale nie pojmowała dlaczego ona nie ma
szczęścia w życiu. Tak bardzo tęskniła za nim, zastanawiała się wciąż
dlaczego zakochała się w takim pozerze. Mogła mieć każdego, z założenia
innych była śliczną dziewczyną ale miłość do niego na prawdę ją
zmieniła. Jej charakter nie był już taki sam, on ją zmienił na gorsze
ale ona tego nie widziała bo była zapatrzona w niego.. Mówił że ją
kochał a nagle ją zostawił, mówił że na zawsze będą razem.. Teraz ona
tylko płacze, na nadgarstkach widać że kiedyś był. Dziewczyna ze smutku
nie wytrzymuję, chce sobie coś zrobić ale się boi. Ma tylko nadzieję że
kiedyś będą znów razem. Ona znów została sama, dlatego że kolejnemu
frajerowi się dała, na szczęście miała swego przyjaciela. On zawsze ją
wspierał, pomagał, po prostu po przyjacielsku kochał. Przynajmniej ona
tak myślała, gdyby wiedziała co on do niej czuł, odwróciła by się od
niego bo przecież kocha innego. Przynajmniej jemu się tak wydawało, on
siedział cicho ona tak samo. Aż do tego dnia.. Gdy siedziała tak na tym
łóżku, czytając tę książkę, zapukał on. Powiedziała krótkie 'Proszę', on
wszedł do środka popatrzył na nią. Zauważył natychmiast że ona płakała,
podszedł do niej i dał jej buziaka, usiadł obok niej. Chciał jej
wszystko powiedzieć ale tak bardzo się bał, patrzył na nią jak ona
czyta. W końcu się przemógł, otworzył usta, nabrał powietrza, zrobiło mu
się nie dobrze..:
- Renesme, znamy się od tylu lat.. Od dawna to ukrywałem bo kochałaś innego, bałem się Ci to powiedzieć ale już nie wytrzymuję. Chce Ci powiedzieć że zależy mi na Tobie i się w Tobie zakochałem, wiem że nic z tego nie będzie bo pewnie ie czujesz do mnie tego samego ale uwierz, w moim sercu zostaniesz na wieki. - Kończąc ostatnie słowo wzrok skierował na podłogę, w końcu mu się udało powiedzieć jej co czuje. Ona patrzy na niego, nie dociera do niej to że jej najlepszy przyjaciel wyznał jej miłość. On wystraszył się że nic nie mówi, wyszedł z pokoju tak samo jak przyszedł czyli szybko. Ona czuje teraz że jest już teraz kompletnie sama, jej oczy wpatrzone w miejsce gdzie przed chwilą on siedział, do niej dotarło że ona go też kocha.
- Renesme, znamy się od tylu lat.. Od dawna to ukrywałem bo kochałaś innego, bałem się Ci to powiedzieć ale już nie wytrzymuję. Chce Ci powiedzieć że zależy mi na Tobie i się w Tobie zakochałem, wiem że nic z tego nie będzie bo pewnie ie czujesz do mnie tego samego ale uwierz, w moim sercu zostaniesz na wieki. - Kończąc ostatnie słowo wzrok skierował na podłogę, w końcu mu się udało powiedzieć jej co czuje. Ona patrzy na niego, nie dociera do niej to że jej najlepszy przyjaciel wyznał jej miłość. On wystraszył się że nic nie mówi, wyszedł z pokoju tak samo jak przyszedł czyli szybko. Ona czuje teraz że jest już teraz kompletnie sama, jej oczy wpatrzone w miejsce gdzie przed chwilą on siedział, do niej dotarło że ona go też kocha.
piątek, 13 grudnia 2013
Przepraszam.
Dostała smsa od niej: Nie czekaj na mnie, będę późno. Nie martw się o mnie, będzie dobrze. Kocham. ♥
Niewinny sms, no cóż. Ona była chora a jej miłość sobie melanżuje, niby wszystko pięknie ale coś jej nie pasowało.Były młode, głupie, naiwne.. Ona nie wierzyła jej, bała się że znów ją zdradza. Zadzwoniła do jej przyjaciółki okazało się iż nie było żadnego melo, zrozpaczona dziewczyna poszła do toalety.. Wyjęła tabletki, nałykała się ich. Potem usnęła, na wieki. Wróciła jej dziewczyna z bukietem róż, pierścionek w jednej ręce, miało być tak pięknie. Ale CHUJ! Stało się, weszła do łazienki nie spodziewała się tego. Zobaczyła że jej dziewczyna zamknęła na zawsze powieki, klękła przy niej gorzko płakała. Wszystko by oddała by ona jeszcze żyła lecz niestety ona odeszła, w pamięci na zawsze zostały wspomnienia. Ciągle za nią tęskni, ale nic jej nie odda. Ona tylko na prawdę kochała ją. ♥
Demonologia 2
Come little children I'll take thee away,
Into a land of enchantment,
come little children the time's come to play,
here in my garden of shadows.
Szósty miesiąc, szóstego dnia, jakoś chwilę po szóstej
Zobaczył ją jak stała w brudnej, rozciągniętej bluzce
Uśmiech miał jak rekin i puste oczy lalki
Zrobił jeszcze rundę wokół, po czym podjechał na parking
Znał wszystkie zakamarki w obrębie głównych przecznic
Miał niecodzienne hobby - lubił zabawy z dziećmi
Miasto to śmietnik, ludzie topią się w śmieciach
Nikt nie zwróci uwagi, że zniknął bezdomny dzieciak
"Cześć" - powiedział do niej swym oślizgłym głosem
Nie mogła mieć więcej niż jedenaście wiosen
"Co się dzieje dziecko?" - ukucnął i zagadał
"Gdzie jest mama i tata, czemu stoisz tutaj sama?
Deszcz pada coraz bardziej, mieszkam nieopodal
Nie możesz tutaj zostać przecież jesteś bardzo młoda!
Schowaj się w moim aucie, jesteś blada jak trup
Możesz przecież dostać nawet zapalenia płuc!"
Znów mu się udało, kolejna z wielu ofiar
Pedofil, sadysta, przed niczym się nie cofał
Umiał dobierać słowa, stworzyć iluzję opieki
Taki psycholog-amator ze słabością do dzieci
"Wygodnie ci się siedzi? Chodź, pojedziemy do mnie
Odwiozę cię z powrotem, przysięgam, że nie zapomnę!"
Dzieci są bezbronne, ciągle z tego korzystał
Zwabił dziewczynkę do auta i ruszyli na piskach
Ciekła mu ślina z pyska, lekko ją pogłaskał
"Nie bój się maleńka, mieszkam kawałek od miasta"
Już prawie zaczął mlaskać, mało brakowało
Kiedy zmieniając biegi otarł się o jej kolano
Stanął pod domem, chatę miał nie małą
Nikt tu nie usłyszy krzyku, sąsiedzi nie przeszkadzają
"Chodź zrobię ci kakao" - mówił z fałszywym uśmieszkiem
A w jego zepsutym sercu wrzało wszystko co grzeszne
Come little children I'll take thee away,
Into a land of enchantment.
Dość tych podchodów - wchodzi główne danie
Podszedł do niej od tyłu i mocno chwycił za ramię
Ale chwila co jest grane? Wygięła jego palec
A on runął na ziemię całym swoim ciężarem
Przejebane, kość przebiła skórę
Nie mógł uwierzyć w złamanie, patrzył na rękę jak dureń
"Jak się z tym czujesz?" - Zapytała go jakby
Przez jej struny głosowe przemawiały wszystkie diabły
Nagły przypływ bólu szybko w panikę się zmienił
Ślizgając się po posadzce próbował wstać z ziemi
"Nie myśl, że uciekniesz, zabawę mamy świetną"
Oczy małej dziewczynki płonęły niczym piekło
"To nie jest zwykłe dziecko!" znów chciał się podnieść
Z wrażenia na jej widok opróżnił pęcherz w spodnie
Zaczął skomleć i się modlić "Mario przenajświętsza Pani"
Ona szybko mu przerwała - "Boga nie ma tutaj z nami!
Zanim zdechniesz kundlu i wyssę z ciebie duszę
Dołożę wszelkich starań, żebyś cierpiał jak najdłużej
Jestem duchem twoich ofiar, jestem piekielną karmą
Jestem twym najgorszym wrogiem, możesz mówić na mnie Arioch"
Zdarł sobie gardło, krzyczał kilkanaście godzin
Kiedy łamała mu nogi, patrzył w jej czerwone oczy
Nawet próbował się bronić, wyciągnął z kurtki kastet
Ona śmiejąc się do łez zgniotła mu pięść na miazgę
"Ty błaźnie żałosny bawi mnie twój opór"
Jej małe pięści rozstrzaskały mu twarz jak obuch
Opluł się krwią, ciągle wołając pomocy
A ciało dziewczynki weszło w stan dziwnej metamorfozy
Oczy płonęły nadal, lecz nagle światło zgasło
I tylko księżyc słabo oświetlał pokój spod zasłon
Coś padło na podłogę, coś przewracało krzesła
Coś wiło się na ziemi i nie potrafiło przestać
Nagle cisza "Może odeszła i już jej nie ma?"
Słyszał tylko swój oddech i przedwojenny zegar
Zaczął grzebać w kieszeniach zdrową ręką panicznie
Aż znalazł i odpalił ozdabianą zapalniczkę
"To niemożliwe!" rzucił widząc oświetloną strzygę
Niezgrabny twór, coś na wzór Beksiński plus Giger
Patrzyła na niego chciwie wywijając ogonem
A pedofil czuł, że powoli zbliża się koniec
Położyła na nim dłonie, białe, pokrzywione palce
Obwąchała go całego siadając na jego klatce
Odpuścił sobie walkę, kiedy otworzyła paszczę
I posapując zatopiła zęby w jego czaszce
Nieznacznie jęknął, szczęka mu opadła
Miał wzrok jak krowa próbująca wyjść z bagna
Krwawa masakra to było okropne
Policja zamiast worka na zwłoki przyniosła zmiotkę
W tej dobranocce morał jest prosty:
Moje drogie dzieci, nigdy nie ufajcie obcym
Dziewczynki i chłopcy pogaście już światła
Słuchajcie tego co mówią do was ojciec i matka!
Come little children the time's come to play,
here in my garden of shadows.
Słoń & Mikser - Ania
Into a land of enchantment,
come little children the time's come to play,
here in my garden of shadows.
Szósty miesiąc, szóstego dnia, jakoś chwilę po szóstej
Zobaczył ją jak stała w brudnej, rozciągniętej bluzce
Uśmiech miał jak rekin i puste oczy lalki
Zrobił jeszcze rundę wokół, po czym podjechał na parking
Znał wszystkie zakamarki w obrębie głównych przecznic
Miał niecodzienne hobby - lubił zabawy z dziećmi
Miasto to śmietnik, ludzie topią się w śmieciach
Nikt nie zwróci uwagi, że zniknął bezdomny dzieciak
"Cześć" - powiedział do niej swym oślizgłym głosem
Nie mogła mieć więcej niż jedenaście wiosen
"Co się dzieje dziecko?" - ukucnął i zagadał
"Gdzie jest mama i tata, czemu stoisz tutaj sama?
Deszcz pada coraz bardziej, mieszkam nieopodal
Nie możesz tutaj zostać przecież jesteś bardzo młoda!
Schowaj się w moim aucie, jesteś blada jak trup
Możesz przecież dostać nawet zapalenia płuc!"
Znów mu się udało, kolejna z wielu ofiar
Pedofil, sadysta, przed niczym się nie cofał
Umiał dobierać słowa, stworzyć iluzję opieki
Taki psycholog-amator ze słabością do dzieci
"Wygodnie ci się siedzi? Chodź, pojedziemy do mnie
Odwiozę cię z powrotem, przysięgam, że nie zapomnę!"
Dzieci są bezbronne, ciągle z tego korzystał
Zwabił dziewczynkę do auta i ruszyli na piskach
Ciekła mu ślina z pyska, lekko ją pogłaskał
"Nie bój się maleńka, mieszkam kawałek od miasta"
Już prawie zaczął mlaskać, mało brakowało
Kiedy zmieniając biegi otarł się o jej kolano
Stanął pod domem, chatę miał nie małą
Nikt tu nie usłyszy krzyku, sąsiedzi nie przeszkadzają
"Chodź zrobię ci kakao" - mówił z fałszywym uśmieszkiem
A w jego zepsutym sercu wrzało wszystko co grzeszne
Come little children I'll take thee away,
Into a land of enchantment.
Dość tych podchodów - wchodzi główne danie
Podszedł do niej od tyłu i mocno chwycił za ramię
Ale chwila co jest grane? Wygięła jego palec
A on runął na ziemię całym swoim ciężarem
Przejebane, kość przebiła skórę
Nie mógł uwierzyć w złamanie, patrzył na rękę jak dureń
"Jak się z tym czujesz?" - Zapytała go jakby
Przez jej struny głosowe przemawiały wszystkie diabły
Nagły przypływ bólu szybko w panikę się zmienił
Ślizgając się po posadzce próbował wstać z ziemi
"Nie myśl, że uciekniesz, zabawę mamy świetną"
Oczy małej dziewczynki płonęły niczym piekło
"To nie jest zwykłe dziecko!" znów chciał się podnieść
Z wrażenia na jej widok opróżnił pęcherz w spodnie
Zaczął skomleć i się modlić "Mario przenajświętsza Pani"
Ona szybko mu przerwała - "Boga nie ma tutaj z nami!
Zanim zdechniesz kundlu i wyssę z ciebie duszę
Dołożę wszelkich starań, żebyś cierpiał jak najdłużej
Jestem duchem twoich ofiar, jestem piekielną karmą
Jestem twym najgorszym wrogiem, możesz mówić na mnie Arioch"
Zdarł sobie gardło, krzyczał kilkanaście godzin
Kiedy łamała mu nogi, patrzył w jej czerwone oczy
Nawet próbował się bronić, wyciągnął z kurtki kastet
Ona śmiejąc się do łez zgniotła mu pięść na miazgę
"Ty błaźnie żałosny bawi mnie twój opór"
Jej małe pięści rozstrzaskały mu twarz jak obuch
Opluł się krwią, ciągle wołając pomocy
A ciało dziewczynki weszło w stan dziwnej metamorfozy
Oczy płonęły nadal, lecz nagle światło zgasło
I tylko księżyc słabo oświetlał pokój spod zasłon
Coś padło na podłogę, coś przewracało krzesła
Coś wiło się na ziemi i nie potrafiło przestać
Nagle cisza "Może odeszła i już jej nie ma?"
Słyszał tylko swój oddech i przedwojenny zegar
Zaczął grzebać w kieszeniach zdrową ręką panicznie
Aż znalazł i odpalił ozdabianą zapalniczkę
"To niemożliwe!" rzucił widząc oświetloną strzygę
Niezgrabny twór, coś na wzór Beksiński plus Giger
Patrzyła na niego chciwie wywijając ogonem
A pedofil czuł, że powoli zbliża się koniec
Położyła na nim dłonie, białe, pokrzywione palce
Obwąchała go całego siadając na jego klatce
Odpuścił sobie walkę, kiedy otworzyła paszczę
I posapując zatopiła zęby w jego czaszce
Nieznacznie jęknął, szczęka mu opadła
Miał wzrok jak krowa próbująca wyjść z bagna
Krwawa masakra to było okropne
Policja zamiast worka na zwłoki przyniosła zmiotkę
W tej dobranocce morał jest prosty:
Moje drogie dzieci, nigdy nie ufajcie obcym
Dziewczynki i chłopcy pogaście już światła
Słuchajcie tego co mówią do was ojciec i matka!
Come little children the time's come to play,
here in my garden of shadows.
Słoń & Mikser - Ania
KaeN
Narodziłem się po to, żeby dzieci psuć.
Nabroiłem, lubię w czoko, kutas leci w dziób.
Twoja córka po koncercie, pita sperma do dna.
Tata w usta.. Ona resztki D.ave'a ma! (hahaha)
Mieszam kokainę z whisky,
meskalinę, grzybki, lubię wydzielinę z cipki.
Chce w waginę wbić dziś D.ave uroczy;
Ej pomocy! Flet się zmoczył
KaeN - Mów mi D.ave
___________________________________________________
Piosenka którą mój przyjaciel mi pokazał, spodobała mi się bardzo. Mimo iż jest o seksie to i tak bardzo polecam. xd
Nabroiłem, lubię w czoko, kutas leci w dziób.
Twoja córka po koncercie, pita sperma do dna.
Tata w usta.. Ona resztki D.ave'a ma! (hahaha)
Mieszam kokainę z whisky,
meskalinę, grzybki, lubię wydzielinę z cipki.
Chce w waginę wbić dziś D.ave uroczy;
Ej pomocy! Flet się zmoczył
KaeN - Mów mi D.ave
___________________________________________________
Piosenka którą mój przyjaciel mi pokazał, spodobała mi się bardzo. Mimo iż jest o seksie to i tak bardzo polecam. xd
Pomyśl.
Spotkali się jak zawsze, w parku na ławce. On już czekał na nią, twarz miał schowaną w ręce, ona wiedziała co chce powiedzieć. Była przygotowana na to psychicznie, ale czy dobrze? Podeszła do niego, głowę spuściła po mimo że wyznawała twardą zasadę.. Stali w milczeniu, w końcu powiedział:
- Renesme, chyba wiesz co chce Ci powiedzieć. Nie chce tego przedłużać, ani Cię dłużej ranić. Ja wiem i ty wiesz że to nie ma sensu, byłem z tobą i nie zrywałem bo nie chciałem by było Ci przykro..
- A jak mówiłeś że kochasz, że jesteś mój na zawsze? - Zapytała ze łzami w oczach
- Mówiłem to żeby Ci nie było przykro. Wybacz ale już mam dosyć udawania, byłem z Tobą bo mi się tylko podobałaś. Teraz tylko mówię Ci że to koniec, nara. - Powiedział to i odszedł, bez słowa, odszedł tak szybko jak przyszedł. Po nim zostały jej tylko łzy i wspomnienia że on tu był kiedyś ale już go nie ma, została sama znowu..
Zastanów się jeśli mówisz że kochasz, być może potem okaże się że osoba której to mówisz na prawdę Ci kocha a ty robisz jej tylko zbędne nadzieję.
- Renesme, chyba wiesz co chce Ci powiedzieć. Nie chce tego przedłużać, ani Cię dłużej ranić. Ja wiem i ty wiesz że to nie ma sensu, byłem z tobą i nie zrywałem bo nie chciałem by było Ci przykro..
- A jak mówiłeś że kochasz, że jesteś mój na zawsze? - Zapytała ze łzami w oczach
- Mówiłem to żeby Ci nie było przykro. Wybacz ale już mam dosyć udawania, byłem z Tobą bo mi się tylko podobałaś. Teraz tylko mówię Ci że to koniec, nara. - Powiedział to i odszedł, bez słowa, odszedł tak szybko jak przyszedł. Po nim zostały jej tylko łzy i wspomnienia że on tu był kiedyś ale już go nie ma, została sama znowu..
Zastanów się jeśli mówisz że kochasz, być może potem okaże się że osoba której to mówisz na prawdę Ci kocha a ty robisz jej tylko zbędne nadzieję.
czwartek, 12 grudnia 2013
Zatęsknisz..
Mówiłaś zawsze, że ta miłość jest jak wiatr
Nie widać jej, a czuć kiedy otula nas
Gdy zasypiałaś ja trzymałem dłonie twe
Wierzyłem, że to będzie trwać, że to się nie skończy się
Jak wytłumaczyć sobie mam, czy ty mi powiesz jak jest
Ja będę czekać cały czas na list od ciebie czy gest
Jeśli ci dobrze to nie wracaj zostań tam
Ja będę czekać cały czas z kluczami do nieba bram.
Lecz czegoś będzie ci brak, może to ust moich smak
Może to ciepło mych rąk, że byłem z boku o krok
Kiedyś zatęsknisz ja wiem, kiedyś się spełni nasz sen
Kiedyś zrozumiesz swój błąd, ja będę daleko stąd.
Joker - Kiedyś Zatęsknisz
Nie widać jej, a czuć kiedy otula nas
Gdy zasypiałaś ja trzymałem dłonie twe
Wierzyłem, że to będzie trwać, że to się nie skończy się
Jak wytłumaczyć sobie mam, czy ty mi powiesz jak jest
Ja będę czekać cały czas na list od ciebie czy gest
Jeśli ci dobrze to nie wracaj zostań tam
Ja będę czekać cały czas z kluczami do nieba bram.
Lecz czegoś będzie ci brak, może to ust moich smak
Może to ciepło mych rąk, że byłem z boku o krok
Kiedyś zatęsknisz ja wiem, kiedyś się spełni nasz sen
Kiedyś zrozumiesz swój błąd, ja będę daleko stąd.
Joker - Kiedyś Zatęsknisz
Sandra. ♥
Sandra - Piękna osoba o zajebistym charakterku, ma śliczne oczy (niebieskie) choć czasem są szare, mówię że są takie magiczne. Zawsze jest w nich taka mała iskierka, może mi się to tylko wydaję ale no cóż. Jest wyższa ode mnie tak o głowę jakoś, przynajmniej nie jest niższa. Czuję się przy niej bezpiecznie, jest inna od reszty. Ma wyjebane na zdanie innych i nie zwraca uwagi na nich. Zawsze staje za swoimi przyjaciółmi, broni ich prościej mówiąc. Zawsze gdy się spotykamy, mam nie dosyt, chciałabym być przy niej 24 na 7. Choć czasem mnie denerwuje to i tak jest jedyną osobą o której tyle myślę, nie jest to przelotne zauroczenie. Skąd wiem? A wiem to stąd iż zawsze jak byłam z chłopakami to czułam się taka skryta w sobie, nie pokazywała prawdziwej 'JA' bo bałam się że mnie nie zaakceptują Ona mnie otworzyła jak księgę i czyta z niej co chce, przy niej jestem sobą i dzięki niej nauczyłam się być sobą. Choć wiele osób twierdzi że się zmieniłam tak nie jest, Ci co na prawdę mnie znają wiedzą że się nie zmieniłam w ogóle. Denerwują mnie nie które rzeczy których już nie zmienię ale no cóż, po mimo jej wad kocham ją. Może się to wydawać dziwne ale tak jest, ona jest dla mnie najważniejsza. Mogę na nią liczyć a ona na mnie, choć czasem nam coś nie po drodze to i tak wychodzi na dobre. Mamy inne pasje ale się dopełniamy w małej części. Lubię na nią patrzeć nawet jeśli bije się z bratem, czuję się przy niej tak wyjątkowa. Nie mogę opisać jej osoby tak do końca bo jej się nie da opisać, ona ogólnie jest inna niż reszta, za to ją kocham oraz za jej charakter. Nigdy nie będę miała jej dosyć, chce by ona była zawsze przy mnie aż do końca mego pojebanego życia. KOCHAM! ♥
Jej imię.
Jej błękitne oczy wpatrywały się w nią a usta wyginały się w delikatny uśmiech. Może ona tego nie widziała ale przez cały czas ona patrzyła się na nią jak w obrazek. Przez myśl jej przeszło by zagadać ale powstrzymało ją to że obok niej był on - Damian. Zeszła po schodach nie patrząc już na nią lecz ciągle o niej myślała, tak na każdej przerwie. Dziwiło ją to, pierwszy raz miała taką ochotę zagadać do dziewczyny. Po mimo tego nie zwracała na to uwagi, pewnie gdyby zagadała jej aktualne życie zmieniłoby się w jeszcze gorsze niż dotychczas. Wolnym krokiem udała się pod sale i czekała na dzwonek, miała to być ostatnia lekcja w dzisiejszym, dniu co oznaczałoby iż weekend się rozpocznie. Gdy była już pod klasą zadzwonił dzwonek a po schodach weszła ona, miała zamiar już podejść. Była tak blisko ale się zawachała, wystraszyła się.. Wzięła plecak i weszła do sali. Była tak blisko, zjebała całą sprawę jak zawsze. Usiadła w swojej ławce i czekała aż ten koszmar z ulicy Sezamkowej się skończy.. Po nie całej godzinie męczarni, usłyszała dzwonek. Spakowała się i pierwsza wyszła z sali, chciała ją ujrzeć na ten jeden ostatni raz przed weekendem. Nie udało jej się, grzecznie poczekała przed schodami i zeszła razem z nauczycielem.. Szła do domu wolnym krokiem, nie śpieszyło jej się bo wiedziała że i tak nikogo nie ma w domu a te parę minut by jej nie zbawiło. Szła drogą myśląc o tym co on jej napisze, czy do niej wróci i czy będą razem. Jakieś pytania ciągle ją zadręczały, nie wytrzymywała. Przyśpieszyła kroku, łzy zaczęły jej napływać do oczu. Weszła do domu i rozpłakała się, była ze wszystkim sama. Bo przecież, kto jej pomoże? Kto ją zrozumie? Nie mogła u nikogo liczyć pomocy, została sama.. Obudziła się następnego dnia, w piżamie o jakieś 15.47. Lubiła weekendy bo wtedy mogła dużej pospać, godziny miały nie ubłagalnie. Z każdą minutą miała wszystkiego dosyć coraz bardziej, miała ochotę zniknąć z tego świata. Nie wytrzymywała już, wyszła z domu nie warząc na nic. Poszła do niej, do swojej 'przyjaciółki'.. Chciała zrobić jedną ważną rzecz która tkwiła jej w głowie od rana, podeszła do niej:
- Ej, bo ty chodzisz do klasy z taką jedną co całowała się dziś z Damianem w szkole. Dasz może jej facebooka? - Zapytała nerwowo tupiąc nogą.
- Ta, napiszę Ci zaraz esemesem. Nara. - Powiedziała i odeszła od niej. Została sama, robiło jej się zimno ale nie miała zamiaru iść do domu. Poszła do parku, do miejsca które tak lubiła.. Siedząc tam, myślała o tym co ma zrobić. Nikt jej nie pomoże, została całkiem sama, nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni. Przesiedziała tam może godzinę i poszła do domu, była cała zimna niczym lód. Marzyła teraz tylko o ciepłej kąpieli oraz o muzyce, chciała odizolować się od świata na zawsze. Wchodząc do domu dostała smsa, była może 18.15. Postanowiła wpierw wejść na komputer a raczej na fejsa by napisać od razu do tej dziewczyny, zrobiła to. Najpierw zaprosiła do znajomych, nie trwało to długo, potem napisała zwykłą wiadomość ale nie była pewna co chwile to usuwała i pisała od początku. W końcu nacisnęła enter.. Na wiadomość czekała kilka sekund. Tak się to wszystko zaczęło, potem zaczęły się spotkania. Po każdym spotkaniu czuła nie dosyt, chciała być przy niej cały czas ale dlaczego? Nie rozumiała tego, przy niej wszystko stawało się inne.. Takie lepsze. Gdyby nie ona, jej na tym świecie już by nie było chyba. Ciągłe spotkania codzienne, rozmowy przez telefon. To wszystko było jak bajka, ona w końcu zrozumiała że ona ją zauroczyła. Ale jak? Przecież ona była dziewczyną, czy to było możliwe? Co noc zastanawiała się jakby to było gdyby były razem, czuła się przy niej bezpiecznie, gdy ona była obok wszystko stawało się lepsze. Nabierało kolorów.. Po 2 tygodniach ich znajomości nie wytrzymała, pocałowała ją. Od tamtej pory aż po dziś nie żałuje tego, ona stała się jej tlenem.. Czekała tylko na ten dzień w którym oficjalnie będą razem, z każdym dniem miała nadzieję że być może akurat to ten właściwy dzień. Ale tak nie było. Ona czekała cierpliwie, wiedziała iż to za wcześnie. Aż nastąpiło to, w dzień w którym by się tego nie spodziewała 29.11 godz. 16:16 dla innych to zwykła godzina i data ale dla niej był to wyjątkowy dzień. Spotkały się jak zawsze, ona zachowywała się inaczej. W końcu powiedziała te słowa które tak długo oczekiwała, zadała jej proste pytanie 'Czy chcesz ze mną być?' raczej wiadomo co odpowiedziała, tak bardzo ją kochała że zrobiła by dla niej wszystko.. Od tamtej pory nic się nie zmieniło, ona wciąż ją kocha i jest dla niej tlenem. W każdej jej myśli jest tylko ona i jej magiczne imię, SANDRA. ♥
- Ej, bo ty chodzisz do klasy z taką jedną co całowała się dziś z Damianem w szkole. Dasz może jej facebooka? - Zapytała nerwowo tupiąc nogą.
- Ta, napiszę Ci zaraz esemesem. Nara. - Powiedziała i odeszła od niej. Została sama, robiło jej się zimno ale nie miała zamiaru iść do domu. Poszła do parku, do miejsca które tak lubiła.. Siedząc tam, myślała o tym co ma zrobić. Nikt jej nie pomoże, została całkiem sama, nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni. Przesiedziała tam może godzinę i poszła do domu, była cała zimna niczym lód. Marzyła teraz tylko o ciepłej kąpieli oraz o muzyce, chciała odizolować się od świata na zawsze. Wchodząc do domu dostała smsa, była może 18.15. Postanowiła wpierw wejść na komputer a raczej na fejsa by napisać od razu do tej dziewczyny, zrobiła to. Najpierw zaprosiła do znajomych, nie trwało to długo, potem napisała zwykłą wiadomość ale nie była pewna co chwile to usuwała i pisała od początku. W końcu nacisnęła enter.. Na wiadomość czekała kilka sekund. Tak się to wszystko zaczęło, potem zaczęły się spotkania. Po każdym spotkaniu czuła nie dosyt, chciała być przy niej cały czas ale dlaczego? Nie rozumiała tego, przy niej wszystko stawało się inne.. Takie lepsze. Gdyby nie ona, jej na tym świecie już by nie było chyba. Ciągłe spotkania codzienne, rozmowy przez telefon. To wszystko było jak bajka, ona w końcu zrozumiała że ona ją zauroczyła. Ale jak? Przecież ona była dziewczyną, czy to było możliwe? Co noc zastanawiała się jakby to było gdyby były razem, czuła się przy niej bezpiecznie, gdy ona była obok wszystko stawało się lepsze. Nabierało kolorów.. Po 2 tygodniach ich znajomości nie wytrzymała, pocałowała ją. Od tamtej pory aż po dziś nie żałuje tego, ona stała się jej tlenem.. Czekała tylko na ten dzień w którym oficjalnie będą razem, z każdym dniem miała nadzieję że być może akurat to ten właściwy dzień. Ale tak nie było. Ona czekała cierpliwie, wiedziała iż to za wcześnie. Aż nastąpiło to, w dzień w którym by się tego nie spodziewała 29.11 godz. 16:16 dla innych to zwykła godzina i data ale dla niej był to wyjątkowy dzień. Spotkały się jak zawsze, ona zachowywała się inaczej. W końcu powiedziała te słowa które tak długo oczekiwała, zadała jej proste pytanie 'Czy chcesz ze mną być?' raczej wiadomo co odpowiedziała, tak bardzo ją kochała że zrobiła by dla niej wszystko.. Od tamtej pory nic się nie zmieniło, ona wciąż ją kocha i jest dla niej tlenem. W każdej jej myśli jest tylko ona i jej magiczne imię, SANDRA. ♥
wtorek, 10 grudnia 2013
Twórczość.
Mówiłeś jej że ją kochasz, że jej nie zostawisz. Teraz tylko słuchać wodospady przekleństw, pocałowałeś dałeś nadzieję. Potem odeszłeś i z tych obietnic nie pozostało wiele. Byłeś jej powietrzem, teraz jesteś jej marzeniem. Ona wciąż o Tobie myśli, kocha, czuje, potrzebuje.Gdybyś wiedział ile dla niej znaczyłeś, gdybyś wiedział jej łzy. Gorzkie łzy i pocięte ręce. Co byś zrobił? Zostawiłbyś ją jak zrobiłeś to wcześniej? Nie wciskaj bajeczek że to nie tak miało być.Że ją kochałeś a zostawić musiałeś, że los tak chciał. Bo to gówno prawda! Ona teraz jest całkiem sama, nie pomoże jej nikt. Miała Ciebie ale ty ją zostawiłeś, jak zabawkę. Ty się nią pobawiłeś a potem porzuciłeś, traktowałeś jak zwykłą szmatę. Jestem ciekawa jakbyś ty się poczuł gdyby Cię tak laska wykorzystała. Ona dała się omamić twoim słówkom! Dała się pozbawić twym niewinnym gadkom, teraz żałuje że to zrobiła. Bo wiedziała że to się skończy źle, morał krótki z tego wynika iż każda dziewczyna kocha w swym życiu chociaż jednego frajera.
(Frag.) Shimasu - Mówiłeś.
(Frag.) Shimasu - Mówiłeś.
Very Interesing. ;x
Mogę się wydawać głupim gimbusem który się popisuję przed znajomymi itp. Ale w praktyce jest inaczej, osoby które mnie znają wiedzą że zawsze jestem sobą i nie udaję nikogo innego. Jak każdy, mam swoje słabości. Główną z nich jest to iż nie mogę nigdzie się ruszyć bez mego magicznego zeszytu gdzie zapisuję wszystkie swoje teksty lub opowiadania. Tak w ogóle to nazywam się Julia, nie podaję swego wieku gdyż można się domyśleć. Prócz muzyki, interesuję się teatrem, literaturą oraz sportem. Nie jestem taka jak reszta dziewczyn, nie kręcę dupą przed chłopakami, nie udaje kochanej, słodkiej dziewczynki, może i się maluję ale nie robię tego na pokaz. Po mimo mego wieku jestem Biseksualna, nie jest to spowodowane lansem.. Z mojej strony to wszystko.
Subskrybuj:
Posty (Atom)